Orla Perć to najtrudniejszy znakowany szlak w Tatrach. Pomysł budowy wyszedł od znanego poety i taternika Franciszka Henryka Nowickiego. Ostatecznie szlak został wytyczony przez księdza Gadowskiego w latach 1903-06. W dużej części został poprowadzony granią, choć w wielu miejscach, zwłaszcza tych trudniejszych ścieżka omija grań. Dzisiaj Orla Perć zaczyna się na Zawracie a kończy na Przełęczy Krzyżne. Dalszy fragment prowadzący przez Wołoszyn do Polany pod Wołoszynem został zamknięty w 1932 r przez Polskie Towarzystwo Tatrzańskie ze względu na ochronę przyrody. Obecnie jest tam ścisły rezerwat. Od 3 lipca 2007 na odcinku Zawrat - Kozi Wierch szlak jest jednokierunkowy i odcinek ten można pokonywać tylko idąc od Zawratu w kierunku Koziego Wierchu. Szlak jest momentami trudny, w wielu miejscach eksponowany. I choć zamontowano na nim sztuczne ułatwienia w postaci drabinek i łańcuchów polecany jest dla turystów już doświadczonych, umiejących sobie radzić w terenie skalnym i niewrażliwych na przepaście. W przypadku opadów i mokrej skały, a także gdy zalega na szlaku śnieg trudności mogą tam znacznie wzrosnąć. Poślizgnięcia na płatach śniegu i mokrych skałach to najczęstsza przyczyna wypadków w rejonie Orlej Perci.

 Warto zabrać ze sobą na szlak większą ilość wody, zwłaszcza w upalne dni. Także rękawiczki (np. takiej jak na siłownie - skórzane, bez palców) bo będzie się tam miało często kontakt z łańcuchami. Oraz oczywiście dobre buty z podeszwą, która nie ślizga się na skałach. I raczej nie polecam przechodzenia Orlej z dużymi, ciężkimi plecakami.

 Jeśli ktoś chciałby zobaczyć jak ten szlak wygląda z bliska, ale wolałby zacząć od czegoś łatwiejszego to najlepiej wybrać wycieczkę na same Granaty. Nie ma tam wielu trudniejszych fragmentów, a można już trochę poczuć klimat tego szlaku. Łatwość tego odcinka jednak nie zwalnia od ostrożności. Na Granatach dochodziło również do wypadków, np. na wskutek pobłądzeń przy złej pogodzie. Jeśli natomiast ktoś chciałby trochę trudniejszy i dłuższy odcinek to możne wejść na Kozi Wierch od Doliny Pięciu Stawów i dalej przejść aż do Skrajnego Granatu. To są jednak najłatwiejsze fragmenty. Pozostałe są znacznie trudniejsze i stwarzają więcej niebezpieczeństw.

 Całą Orlą Perć da się latem pokonać w jeden dzień. Jest to jednak długa i męcząca trasa. I warto to robić na jeden raz tylko przy pewnej, dobrej pogodzie. Można to zrobić na kilka sposobów:
- wyruszyć z Kuźnic bardzo wcześnie rano i potem z Krzyżnego zejść z powrotem do Murowańca i Kuźnic, albo przez Dolinę Roztoki do Palenicy Białczańskiej
- ułatwić sobie drogę korzystając z kolejki na Kasprowy Wierch i dalej przez Świnicę do Zawratu
- śpiąc w schronisku Murowaniec i wtedy zaoszczędza się czas na dojście z Zakopanego
- śpiąc w schronisku w Dolinie Pięciu Stawów Polskich

 Śpiąc w Murowańcu ma się więcej możliwości zejścia do schroniska w przypadku załamania pogody, bo do wyboru jest Kozia Przełęcz, Żleb Kulczyńskiego, Zadni Granat i Skrajny Granat. Śpiąc w Piątce w stronę schroniska można zejść tylko z Koziej Przełęczy i Koziego Wierchu. Jednak wejście na Zawrat i zejście z Krzyżnego po przejściu całej Orlej Perci jest od strony Piątki krótsze niż z Murowańca.

 Najlepiej jednak przejście całego szlaku podzielić sobie na dwa dni. Wtedy spokojnie można to zrobić nocując w Zakopanem. Można to sobie podzielić na odcinki Zawrat - Skrajny Granat i Skrajny - Krzyżne.



 Odcinek pierwszy, Zawrat - Skrajny Granat

 Ruszam z Kuźnic około 7 rano. Następnie przez Boczań do Murowańca i dalej w stronę Zawratu. Pogoda jest słoneczna a ludzi na szlaku jeszcze niewielu. Czyli idealne warunki na zrobienie Orlej Perci. Omijam Czarny Staw Gąsienicowy i ruszam w stronę Zmarzłego Stawu i następnie w górę na Zawrat. Przy łańcuchach pod Zawratem spotykam już kilku turystów. Trudności tego miejsca są jednak małe w porównaniu z tym co mnie czeka na Orlej Perci. Niemniej jednak trzeba tu zawsze uważać bo w rejonie Zawratu zdarza się najwięcej wypadków. Po chłodnym cieniu Zawratowego Żlebu na przełęczy znowu. słońce. Na Zawracie jest juz trochę ludzi. Panorama z Zawratu piękna choć jak to zwykle latem przykryta lekką mgiełką.
 Chwila odpoczynku i ruszam granią w stronę Małego Koziego Wierchu. Trudności na razie nie ma wielu, choć są już pierwsze łańcuchy, więc po chwili wchodzę na szczyt. Widok ładny, więc zatrzymuje się i po zrobieniu kilku zdjęć ruszam dalej. Teraz zejście na Zmarzłą Przełączkę Wyżnią. Zejście jest ubezpieczone łańcuchami. W dole Żydowski Żleb czyli Honoratka. Miejsce to jest dość niebezpieczne. Zwłaszcza kiedy leży śnieg lub jest ślisko. Większy krok i jestem już po drugiej stronie przełęczy. Teraz schodzę w dół po dość wąskich półeczkach skalnych idąc wzdłuż północnej ściany Zmarzłych Czub (czyli trawersując). Wszystko ubezpieczone łańcuchami. Potem już jest łatwiej. Wchodzę znowu na grań i po skalnych płytach przy pomocy łańcuchów schodzę na Zmarzłą Przełęcz. Trzeba tu uważać gdy płyty są śliskie.
 Zmarzła Przełęcz ma dwa siodła rozdzielone małą turniczką. Na wschodnim siodle przełęczy stoi skalny chłopek w kształcie maczugi, dobrze widoczny z dołu. Jest też dobry widok na południową ścianę Zamarłej Turni z licznymi drogami wspinaczkowymi. Z przełęczy dalej trawersuje się od północnej strony Zamarłą Turnię. Najpierw dolnym tarasem, a potem z podejściem krótką drabinką z klamer podszczytowym, górnym tarasem. Teraz pozostaje tylko zejście stalową drabinką na Kozią Przełęcz. Trudności są tylko psychiczne, zwłaszcza jak się spojrzy w dół, bo technicznych raczej żadnych. Trzeba po prostu zejść po drabince na skalną półeczkę i dalej już łatwiejszym terenem przy pomocy łańcuchów zejść na samą przełęcz. Nie jest trudno, ale trzeba uważać bo upadek z drabinki może skończyć się sporym lotem.
 Kozia Przełęcz jest wąska i nie ma na niej miejsca na odpoczynek więc idę od razu dalej. W tym miejscu, a w zasadzie trochę dalej, czerwony szlak krzyżuje się z żółtym, powadzącym od Koziej Dolinki przez Pustą Dolinkę do Doliny 5 Stawów. Za przełęczą jest od razu dość trudne miejsce. Kilkumetrowy trawers (czyli poziome przejście) po dość wąskiej skalnej półce. Jest ubezpieczony łańcuchem. Trzeba tam uważać zwłaszcza gdy jest ślisko. Ekspozycja jest spora, bo w dole Dolinka Pusta. Tutaj się szlak trochę obniża i doprowadza do rozwidlenia. Żółty szlak prowadzi w dół, do Dolinki Pustej. Ja skręcam w lewo i ruszam dalej Orlą Percią. Odcinek wprowadzający na Kozie Czuby nie jest bardzo trudny. Z początku jest fragment gdzie wchodzi się przy pomocy łańcuchów i drabinki z klamer po skalnej ściance. Potem jest łatwy odcinek z którego dobrze widać południową ścianę Zamarłej Turni oraz drabinkę prowadzącą na Kozią Przełęcz. Dalej szlak jest poprowadzony po północnej stronie i przy pomocy łańcuchów wprowadza na grań Kozich Czub. Kawałek granią i wchodzę na główny wierzchołek Kozich Czub. Tutaj chwila przerwy a potem jedno z bardziej niebezpiecznych miejsc czyli zejście na Kozią Przełęcz Wyżnią. Widać zachodnią stronę Koziego Wierchu i pionową "rynnę" po której poprowadzony jest szlak. Zejście na przełęcz jest ubezpieczone łańcuchami i mocno eksponowane. Trzeba bardzo uważać, zwłaszcza pod koniec, gdzie jest krótkie poziome przejście z łańcuchem, ale jest mało miejsca na postawienie stopy. Sama przełęcz jest bardzo wąska. A za nią zaczyna się w miarę łatwe wejście na Kozi Wierch. Najpierw kawałek po skosie, a później już prosto w górę. Całość jest ubezpieczona łańcuchami, ale wygodnych chwytów i stopni jest dużo więc wchodzi się bardzo przyjemnie i bez większych problemów.
 Na Kozim Wierchu (wysokość 2291 m npm) robie sobie małą przerwę. Warto, bo to jedno z lepszych miejsc widokowych, a także najwyższy szczyt znajdujący się w całości na terenie Polski. Dalej fragment Orlej Perci jest zwykłą, łatwą ścieżką i prowadzi południowymi zboczami Koziego Wierchu. Przez chwilę czerwony szlak idzie razem z czarnym, prowadzącym z Koziego Wierchu do Doliny Pięciu Stawów. Idąc dalej Orlą Percią zbliżam się znowu do grani i przed Przełączką pod Buczynową Dolinką przechodzę znowu na stronę północną. Przed przełęczą jest krótki fragment przejścia po skalnej płycie, gdzie trzeba uważać aby się nie poślizgnąć i potem już zejście w Żleb Kulczyńskiego. Zejście żlebem nie jest zbyt przyjemne bo bardzo tam krucho i trzeba uważać, aby nie zrzucać kamieni i aby samemu nie dostać kamieniem. Po jakiś 80 m zejścia czerwony szlak odbija w prawo pod kominek prowadzący do szczerbiny przy Czarnym Mniszku. Dalej w dół Żlebem Kulczyńskiego prowadzi czarny szlak dojściowy od strony Koziej Dolinki. Wejście kominkiem nie sprawia mi żadnego problemu. Kominek ma z 20 m wysokości i wejście jest tam ubezpieczone łańcuchami. Ale skały są tam tak ładnie urzeźbione, że w zasadzie można nim wejść prawie jak po schodach. Kominek jest jednym z najfajniejszych miejsc wspinaczkowych na całym szlaku. Zwłaszcza gdy się go przechodzi przy pomocy samej skały. Dalej ścieżka jest już łatwa i prowadzi zachodnimi stokami Czarnych Ścian. Po pokonaniu kominka ruszam dalej w stronę Zadniego Granatu. Przed szczytem z lewej strony dochodzi jeszcze zielony szlak od strony Koziej Dolinki.
 Po zejściu z Zadniego jest jeden mały lekko eksponowany fragment od strony Buczynowej Dolinki. Trzeba zejść trochę w dół, przejść kawałek poniżej grani wąską ścieżką, by potem wejść po skałach na Pośrednią Sieczkową Przełączkę. I dalej już szeroką ścieżką wzdłuż grani na Pośredni Granat. Dalej przy zejściu na Skrajną Sieczkową Przełączkę jest troszeczkę trudniej. Trzeba zejść po skalach używając rąk, a szlak w tym miejscu się trochę obsypuje. Poniżej przełęczy znajduje się opadający w stronę Stawu Gąsienicowego Żleb Drége'a. W swojej górnej części trawiasty i łatwy. A w dolnej zaś podcięty urwiskiem. Po zejściu na przełęcz musze zrobić jeszcze "krok nad szczeliną". Nie jest to trudne miejsce. Trudności tak jak w przypadku drabinki raczej psychiczne. Wystarczy zrobić duży krok. Można przytrzymać się łańcucha, który jest zamocowany nad szczeliną. Sama szczelina nie jest też głęboka i zwęża się ku dołowi. To miejsce można także ominąć dołem od strony Żlebu Drége'a czyli od strony Czarnego Stawu Gąsienicowego. Ten fragment szlaku znajduje się po zachodniej stronie grani. Znajdują się tu jedyne w tym rejonie ułatwienia w postaci łańcucha nad szczeliną i zamontowanej kawałek wcześniej klamry, ułatwiającej przejście przez skały znajdujące się poniżej grani. Pozostały odcinek szlaku na Skrajny Granat jest już łatwy i prowadzi skalną, obsypującą się ścieżką. Ze Skrajnego Granatu otwiera się widok na trzy doliny: Gąsienicową, Pańszczycy i Pięciu Stawów Polskich, a także na znajdującą się poniżej Buczynową Dolinkę. W oddali można także zobaczyć Tatry Bielskie, Lodowy Szczyt, Gierlach czy Rysy. Jest to jedno z ciekawszych miejsc widokowych.
 Pierwszy fragment Orlej Perci kończę na Skrajnym Granacie. Schodzę więc żółtym szlakiem do Stawu Gąsienicowego i dalej już niebieskim do samych Kuźnic.



 Odcinek drugi, Skrajny Granat - Przełęcz Krzyżne

 Początek wycieczki w Kuźnicach. Następnie niebieskim szlakiem przez Boczań dochodzę do Czarnego Stawu Gąsienicowego. Tutaj skręcam na żółty szlak prowadzący na Skrajny Granat. Ścieżka jest łatwa, ale podejście mozolne. Trzeba zwrócić uwagą gdy się wyjdzie z kosówki i po jakimś czasie dojdzie do dużego żlebu spadającego spod Pańszczyckiej Przełęczy, aby nie zgubić szlaku i iść skałami po lewej stronie zamiast skalnym rumowiskiem prosto w górę. Kawałek wyżej trzeba uważać gdy wchodzi się ze żlebu w skały, ponieważ jest tam zwykle ślisko. Ale ten fragment jest ubezpieczony łańcuchem. Dalej na sam szczyt prowadzi już nietrudna, dość mocno obsypująca się ścieżka.
 Na Skrajnym Granacie chwila przerwy i ruszam w stronę Krzyżnego. Od razu za Skrajnym zaczyna się zejście w dół po ubezpieczonych łańcuchami skałach. Schodzi się w stronę Buczynowej Dolinki. W końcowym odcinku zejścia jest taki krótki poziomy fragment gdzie trzeba uważać i przejść stając na stalowej klamrze. Następnie jest łatwiejszy fragment ścieżki, którym przechodzę na północną stronę grani by przy pomocy łańcuchów zejść po mocno obsypujących się skałach na Granacką Przełęcz. Szlak znowu przewija się na północną stronę. Te wszystkie północne fragmenty Orlej Perci są zacienione i przeważnie mokre i śliskie. Trzeba tu uważać, zwłaszcza gdy leży śnieg lub gdy jest mokro. Ten fragment za Granacką Przełęczą przypomina trochę Honoratkę. Z przełęczy schodzę trochę w dół, wzdłuż żlebu po skalnych półeczkach na północnej ścianie Wielkiej Orlej Turniczki. Cały czas przejście jest ubezpieczone łańcuchami. Następnie jest krótki poziomy fragment i dalej przy pomocy drabinki i łańcuchów wychodzę na Orlą Przełączkę Niżnią. Następnie krótki, łatwy fragment po południowej stronie Orlej Baszty i zejście takim skośnym kominem na trawiastą Pościel Jasińskiego. Zejście kominem jest ubezpieczone łańcuchami i jest tam dość dobrze urzeźbiona skała więc nie sprawia wielu problemów.
 Przede mną następne niebezpieczne miejsce - północny trawers Buczynowych Czub. Znowu przechodzę na północną stronę grani. Jest więc mokro i ślisko. A dodatkowo bardzo krucho. Całość jest ubezpieczona łańcuchami. Schodzę kawałek na dół po obsypujących się skałach, a następnie w górę już po płytach skalnych, lecz miejscami dość śliskich. Po chwili znowu wychodzę na południową stronę grani. Największe trudności Orlej Perci mam już za sobą. Dalej już jest łatwiejszy odcinek aż na Przełęcz Nowickiego. Z przełęczy też łatwo, najpierw kawałek po południowej stronie, potem po północnej. Ścieżka wprowadza na Budzową Przełączkę, która oddziela Budzową Igłę od masywu Wielkiej Buczynowej Turni. Z przełączki przechodzę w poprzek południowego, trawiastego zbocza Wielkiej Buczynowej Turni. Po poziomym odcinku podchodzę kawałek w górę i po przejściu kilku małych przełączek w żeberkach opadających z Wielkiej Buczynowej Turni, schodzę w dół do żlebu spadającego z Buczynowej Przełęczy. Zejście jest ubezpieczone łańcuchami i miejscami się trochę obsypuje. Teraz kawałek po skałach żlebem w górę, następnie szlak odbija w prawo wyprowadzając ze żlebu na skalne zbocze Małej Buczynowej Turni. Całość podejścia jest ubezpieczona łańcuchami i niespecjalnie trudna. To są ostatnie łańcuchy na szlaku. Dalej jest już w większości kamienna ścieżka po południowej stronie grani.
 Najpierw jest trawers pod głównym wierzchołkiem Małej Buczynowej Turni. Potem kawałek przejścia granią. A następnie ścieżka schodzi w dół i przebiega poniżej Ptaka i Kopy pod Krzyżnem by po chwili wprowadzić na samą Przełęcz Krzyżne.
 Krzyżne to jedno z lepszych miejsc widokowych w Tatrach Polskich. W dole słychać szum Wielkiej Siklawy. A na przełęczy jest sporo miejsca więc przy dobrej pogodzie można tam sobie spędzić dłuższą chwilę. Z Krzyżnego schodzę w stronę Doliny Pańszczycy. Zejście prowadzi kamienną ścieżką. Po drodze jest do przejścia małe skalne żeberko, przy przejściu którego trzeba czasem użyć rąk. Dalej już tylko przejście koło Czerwonego Stawku, podejście na Zadni Upłaz i przejście Dubrawiskami wzdłuż zboczy Żółtej Turni w stronę Murowańca. A stamtąd przez Boczań do Kuźnic.

 Orla Perć to trudny szlak. Warto go więc robić przy dobrej pogodzie, kiedy skała jest sucha i chmury nie zasłaniają widoków. Szlak jest dość oblegany przez turystów co czasem powoduje zatory w trudniejszych miejscach, dlatego warto się tam wybierać wcześnie rano. Wycieczka jest trudna, ale piękna i dająca wiele satysfakcji. Trzeba tylko pamiętać, że jest tam sporo niebezpiecznych, eksponowanych miejsc gdzie trzeba szczególnie uważać.

Czas wycieczek ok. 11 h i 9 h.
Trudności: duże

Pytania dotyczące szlaku można zadawać na forum

Opis starszej wycieczki, odcinek Kozia Przełęcz - Skrajny Granat